Przygoda z językiem azerbejdżańskim...

Salam, Dostlar! Dzisiejszy post będzie bardzo osobisty, ponieważ opowiem o mojej nauce  języka azerbejdżańskiego. Będą to spostrzeżenia po ponad dwóch miesiącach tej przygody. 


Trzeba powiedzieć sobie otwarcie, że nie mam talentów do nauki języków. Przychodzi mi to z trudem. Jestem też z natury leniwa, więc trudno mi znaleźć motywację do ciągłego powtarzania materiału. Na szczęście słyszę rozmowy na ulicy, czytam szyldy sklepów i oglądam azerbejdżańskie filmy. Oczywiście uczęszczam także wraz z Anią i Patrykiem na kurs językowy. 

Przed przyjazdem do Azerbejdżanu uczyłam się przez kilka miesięcy języka tureckiego na poziomie bardzo podstawowym. Myślałam, bardzo naiwnie, że azerbejdżański jest prawie do niego identyczny i będę jedynie pogłębiać znajomość. Oczywiście oba pochodzą z tej samej grupy językowej. Według moich znajomych Azerbejdżanie bardzo dobrze rozumieją j. turecki i bardzo łatwo mogą się na niego przestawić. Pomaga w tym również wszechobecna tutaj pop-kultura z kraju Mustafy Kemala Atatürka. W knajpach i restauracjach puszczani są tacy artyści jak: Manuş Baba czy Ersay Üner. Niestety moje podstawy z j. tureckiego (zaledwie kilka słów), nie pozwoliły skorzystać z tego podobieństwa. Nauka dla mnie zaczęła się więc od początku.

Od razu zauważyłam wpływy arabskie i rosyjskie w języku azerbejdżańskim. Oczywiście pojawiają się także perskie, ale nie są one dla mnie oczywiste. Na przykład dzień dobry to Sabahiniz xeyir, które jest przecież jak arabskie Sabah el-kheir (ar. صباح الخير). Również bardzo ciekawe są słowa, które pochodzą z języka rosyjskiego. Występują swojsko brzmiące słowa jak: pietruşka, vişni czy malina. Możemy także na łóżko powiedzieć z rosyjska: kravat.

Moje problemy z językiem azerbejdżańskim wynikają z trudnej dla mnie wymowy. Szczególnie nie potrafię wypowiedzieć litery: Ğ, która na polskiej Wikipedii została określone jako miękkie g. Także litera x, czytana jest jako h. Co również na samym początku wprowadzało mnie w liczne pułapki. Warto także powiedzieć, że azerbejdżański może wydawać się słodki. Musisz troszkę seplenić. Mam problemy z wypowiadaniem literki Ç np. w słowie  ÇAYTen dźwięk ma być pomiędzy czy a c. Nie umiem także dosłyszeć różnicy między a i ə (pijanym e)Okazuję się także, że nieintencjonalne na naszych zajęciach mówię wszystkimi dialektami Azerbejdżanu.

Tutaj oczywiście są przedstawione jedynie spostrzeżenia ucznia/studenta, który dopiero rozpoczyna przygodę z językiem azerbejdżańskim. Mam nadzieję, że za 10 miesięcy będę mogła swobodnie rozmawiać o pogodzie i o meczach Kepezu, drużyny piłkarskiej z Gandży. 

Kilka przydatnych słów: 

Salam - Cześć
Sağ olun- Dziękuję, ale także: do zobaczenia, do widzenia.
Necəsiniz- Jak się masz?
Yaxşi- dobrze
Pis-źle
Bəli- Tak 
Xeyr - Nie 


Ps. Kiedy pytam się czasami po angielsku: How are you?, to moi znajomi w Gandży czasami odpowiadają jedynie: Thank you. Może się to brać z tego, że w życiu codziennym necəsiniz/necəsəjest bardzo konwencjonalne. Rozmówca spodziewa się prostej odpowiedzi na tak zadane pytanie: dobrze/źle, a nie elaboratu o naszym życiu. Szczególnie widoczne jest to na ulicy, gdzie nasz znajomy, który nas mija, może do nas powiedzieć: Salam! Necəsen? i pójść dalej. Wydaję mi się, że w Polsce kiedy ktoś pyta: co słychać?, faktycznie oczekuje pełniejszej odpowiedzi, a przynajmniej spowiedzi z kilku lat życia.




Komentarze

Polub stronę :)