Baku. Wietrzne miasto.

Baku. Baku. Właśnie niedawno wróciłam z tego wietrznego miasta. Ten wpis nie będzie moją relacją czy przewodnikiem, a raczej krótkimi impresjami z stolicy Azerbejdżanu. Kiedy przyzwyczaimy się do silnego wiatru, możemy cieszyć się tym miejscem.

Do Baku przyjechałam z Gandży, miasta Nizamiego.  Był to mój drugi pobyt w stolicy Azerbejdżanu. Baku także ma zupełnie inną energię niż Gandża. Na ulicach często słychać język rosyjski. Życie toczy się całą dobę. Również ceny są odpowiednio droższe niż w mieście, w którym mieszkam. Chociaż możesz także znaleźć miejsce z tanim dönerem lub lachmacum. Zauważyłam także, że kobiety w Baku publicznie palą papierosy! A przynajmniej kupują je w kioskach.

Morze Kaspijskie

Moim ulubionym miejscem w wietrznym mieście stał się bakijski bulwar. Można usiąść nad brzegiem i delektować się muzyką wody. Szczególnie gdy jest piękna pogoda. Promienie słońca lekko dotykają fal. Morze, a właściwie jezioro, pozwoliło mi się poczuć wolnym. Na bulwarze zawsze jest pełno życia. Mieszkańcy i przyjezdni spacerują, uprawiają sporty. Wieczorami na bulwarze spacerują pary zakochanych. Warto wczuć się w ten klimat.



Stare Miasto

Bakijskie stare miasto to połączenie zachodu i wschodu. Otoczone przez mury wewnętrzne od nowej części metropolity. Stary pałac szach, madrasa, meczet, XIX-wieczne kamieniczki i koty. Dla tych ostatnich mieszkańcy zostawiają jedzenie w małych uliczkach. Chciałabym popełnić kiedyś krótki tekst dotyczący kotów w Azerbejdżanie. Jeszcze muszę poobserwować życie tych małych zwierząt.

Warto także pochodzić samemu wśród tych małych uliczek. Rozkoszować się poranną ciszą. Bardzo polecam także spacer z Walking Free Tour po starym mieście. Warto wówczas posłuchać o historii miasta, które zmieniało się przez wieki. Od miasta Szacha po kosmopolityczny ośrodek, gdzie przybywali ludzie z całego świata dla ropy.






Tak rzecze Zaratustra.


Ważnym punktem mojego pobytu stała się Atəşgah, czyli świątynia wietrznego ognia. Te miejsce związane jest z Zaratusztrianizmem. Wybrałam opcję ekonomiczną, aby tam dotrzeć. Najpierw metro, później autobus do stacji Shurkaniczyli w sumie wydałam na bilety 40 qapi (około 80 gr) w jedną stronę. Wstęp do muzeum kosztował 4 manaty.

W tym miejscu można spędzić 15 minut, ale warto także pobyć dłużej przy wiecznym ogniu. Można zastanowić się nad fenomenem tego żywiołu w kulturze. Warto także poobserwować turystów z różnych części świata i snuć refleksje dotyczące współczesnej turystyki. Oczywiście możesz nie mieć na to humoru i ochoty! Nie przejmuj się! Zrób selfie albo rodzinny portret. Ładnie wyglądają zdjęcia z wiecznym ogniem w tle. Polecam!




Kilka słów o pocztówkach.

Na Targovym poszukiwałam pocztówek wśród stoisk z suwenirami.Warto zauważyć, że są one mało popularne w Azerbejdżanie. Na przykład w Gandży pocztówek nie uświadczysz. Niestety w sklepikach z pamiątkami kosztowały one bardzo drogo. W jednym z sklepów pani zażyczyła sobie aż 2 manaty za jedną kartkę. Jeżeli jednak macie ograniczony budżet, tak jak mój, możecie pójść do księgarni Ali&Nino. Można ją znaleźć m.in. w galerii handlowej ,,28 Maja'', która znajduje się ona blisko głównego dworca kolejowego. Można tam kupić pocztówki za 20 qapi. 

Mój pobyt w Baku był bardzo krótki. Cieszę się, że mogłam przebywać trochę czasu w tym ciekawym mieście. Warto tutaj przybyć nie tylko ze względu na polskich architektów czy historię, ale także poczuć ducha tego miejsca. 

Komentarze

Polub stronę :)