Aszura w Imam Zade

20 września 2018 r. mieszkańcy Gandży rozpamiętywali dramatyczne wydarzenia, które rozgrywały się kilkaset lat temu, w bitwie pod Karbalą. Dziś opowiem o moich przeżyciach związanych z obchodzeniem Aszury w Azerbejdżanie. 


Aszura jest ważnym muzułmańskim świętem. Jednakże ze względu na podział islamu, sunnici i szyici interpretują inaczej to wydarzenie. Dla szyitów to czas żałoby związanej z śmiercią Husajna, syna Fatimy i Aliego, wnuk Mahometa. Zginął on w trakcie bitwy z wojskami kalifa Jazida pod Karbalą (61 roku muzułmańskiego).

Moją przewodniczką po tym niezwykłym wydarzeniu była Xəyalə, która zabrała do jednej z najważniejszych miejsc tego dnia. Z cierpliwością odpowiada na wszystkie moje pytania związane z tą żałoba. W tym szczególnym dniu mieszkańcy Gandży starają się oferować pomoc i szczególnie zwrócić uwagę na dobre uczynki. Tak też było w tym roku. Jeden z kierowców oferuje nam darmową podwózkę do Imam Zade. To przyjęty tutaj zwyczaj. Jedzie razem z nim.




Ze względu na tłum, ale także w związku z obawami o ataki terrorystyczne, ustawiano bramki do kompleksu. Jedną dla mężczyzn, drugą dla kobiet. Policjantki sprawdzają mnie wykrywaczem metalu. W samym kompleksie już panuje tłok. Jakby cały Azerbejdżan nagle znalazł się tutaj. Starsze panie w spódnicach i chustami na głowie, młode kobiety z dziećmi, chłopaki z łady, mułłowie, ludzie z miasta i wsi, żebracy. Wszyscy są równi wobec tajemnicy żałoby. Bólu i stracie po ukochanych dzieciach Fatimy oraz zezłoszczeni na niewdzięcznego i podłego kalifa Jazyda. Jakaś pani daje mi chałwę w lawaszdzie. To smakołyk, który przygotowują w trakcie żałoby.

Ja razem z nimi próbuje być uczestnikiem tego wydarzenia. Te doświadczenie i w słuchanie się w ten rytm modlitw umocniło mnie w przekonaniu o potrzebie przeżywania żałoby i pozwolenia sobie na smutek, a nawet na gniew. 

Na placu ustawiono scenę, z której Mułła i nauczyciele recytowali Koran. Na całym jednakże terenie ustawiały się grupki modlących się osób. Jedna z osób, najczęściej nauczyciel, recytował modlitwy w języku Azerbejdżańskim,  a grupa wiernych odpowiadała na jego wezwania. To często mersiye, czyli lamenty. Minęły czasy w Imam Zade, gdzie ból wyrażano przez biczowanie. Wierni teraz uderzają swoją pierś otwartą dłonią. Daje to rytm do modlitwy. Najgłośniejsi są młodzi mężczyźni. Często ubrani w ciemne stroje. Z przepaską męczennika na głowie. Wsłuchuję się w słowa modlitwy.

Mieszkańcy Gandży i goście odwiedzają także sam meczet, który jest mauzoleum jednego z imamów (Məhəmməd Baqir). Do tego miejsca przebywają pielgrzymi z całego świata. Szczególnie podczas Aszury wierni chcą je odwiedzić. Meczet jest trochę oddalony od sceny. Trzeba przejść długą ulicą.  Wszędzie pełno ludzi. Wchodzimy na plac przy mazoleum. Przy meczecie stoi karetka. Dojrzała pani źle się czuję i ratownik mierzy jej ciśnienie. Jest bardzo dużo ludzi przed meczetem. Wokół kręcą się policjanci. Nie decyduję się jednak, aby wejść do samego meczetu. Kolejki. Trochę chyba wszyscy zmęczeni są czekaniem. Pani wyciąga z siatki słodki napój. Częstuje ludzi wokoło. Słuchamy jeszcze przez chwile Koranu i wracamy na plac. 

Najważniejszym punktem jest wspólna modlitwa na placu, która zaczęła się około godziny pierwszej. Wierni zgromadzili się już wokół sceny. Niestety nie rozumiem co mówią, jednak odczuwam pewne wzruszenie. Uroczystości powoli się kończą. Jeszcze tylko recytacja odpowiednich wersetów z Koranu. Po nim nauczyciel żegna się i dziękuję za wspólne bycie.

Po godzinie pierwszej popołudniu ludzie powoli wychodzą z Imam Zade. Było przy wąskich bramkach bardzo tłoczno. Jakiś chłopiec się zgubił, ale szybko odnalazł wujka.  Nie ma podziało na kobiety i mężczyzn. Dopiero wówczas zrozumiałam jak wiele osób przybyło na to święto. W postawionych maszrutkach panował tłok. Jest ich za mało. Na szczęście w tym dniu także prywatni kierowcy chętnie zabierają osoby. My złapałyśmy busa do centrum miasta.

Mieszkańcy Gandży są bardzo związani z Aszurą. Oficjalnie ten dzień nie jest wolny od pracy. Jednakże w mieście był widoczny uroczysty charakter tego dnia. Przed niektórymi mieszkaniami i sklepami ustawiono mały poczęstunek. Przy jednym z takich stoisk wypiłam słodki i pyszny szerbet. Zdziwiło mnie, że wiele sklepów było zamkniętym w tym dniu. Niektórzy właściciele otwierali je dopiero po pierwszej. 

Rozpoczął się ważny okres dla mieszkańców Gandży. Przez dwa miesiące będą oni w żałobie po Husajnie. Będzie ona odbijała się w życiu i przestrzeni. Na przykład nie będą organizowane ślub oraz inne większe przyjęcia.

Dla mnie było to pierwsze raz byciem świadkiem Aszury. Mam nadzieję, że mogła jeszcze raz w moim życiu uczestniczyć tym wydarzeniu. Pokazało mi to także tą religijną twarz społeczeństwa azerbejdżańskiego, które pomijałam w swoich postrzeżeniach.








Komentarze

Polub stronę :)