Tytus, Romek i A'tomek, czyli komiksy znalezione w walizce.

Tak jak kiedyś pewien rękopis znaleziony w Saragossie, to dzisiaj w piwnicy został odnaleziony pewien skarb. Powrót do przeszłości! Chętnie obejrzałam znalezisko. Otworzyłam walizkę, a tam przed moim oczami ukazała się moja mała, trochę zwilgotniała, kolekcja komiksów Henryka Jerzego Chmielowskiego o przygodach pewnego szympansa oraz jego dwóch przyjaciół: Romka i A'tomka.


W krainie przygody...

Według oficjalnej strony komiksu Papcia Chmiela pierwsza księga została wydawana w 1966 r., chociaż już wcześniej na łamach prasy były wydawane krótkie historie o Tytusie, Romku i A'Tomku. W mojej kolekcji są edycje z lat 2000-2004. Niektóre tomy zgubiły nawet okładki. Niestety nie mam wszystkich przygód wesołej paczki. Pamiętam jednak, że każda z nich niosła za sobą humor oraz fantastyczne pomysły i skojarzenia. Niezapomniany jest przecież Profesor Talent, którzy tworzy wymyślne projekty maszyn i pojazdów. Jego zadania dla naszych harcerzy są często początkiem fantastycznych podróży. Pojawia się także same alter ago autora, Papcio Chmiel. Niektóre postacie są częścią opowieści tylko przez jedną księgę np. Rozalia. Warto dodać, że jest to bardzo uparty i wygadany koń mechaniczny. Kiedy przeglądam teraz komisy dostrzegam dla mnie specyficzną kreskę!
                                 


Wyprawa na wyspy nonsensu... i ochrona zabytków.

Wybrałam kilka ksiąg, które utkwiły mi najbardziej w pamięci, i przeczytałam je ponownie. Moim pierwszym Tytusem, jak mnie pamięć nie myli, była wyprawa na wyspy nonsensu (Księga XIII). To wydanie jest najstarszym komiksem z mojej kolekcji, bo pochodzi z 1987 roku. Znalazłam je dawno dawno temu w biblioteczce babci. Historię zawiązuje Profesor Talent i jego prośba. Tworzy bowiem on slajdolot, który ma pomóc w odkrywaniu nowych miejsc, właśnie wysp nonsensu. Harcerze podejmują się tej ekspedycji. Mamy tutaj na przykład krainę Papieroludków, gdzie mieszkańcami są stemple i panuje wszechogarniająca biurokracja. Na wszystko potrzebny jest papier! Prawie jak w Zamku Kafki. Czy też urocze państwo najdowcipniejszych ludków świata, którzy w swoich nieśmiesznych żartach przypominają dzisiejszych youtubowych pranksterów. Karuzelę śmiechu napędzają takie dowcipy jak żart z rozłożeniem folii na dno basenu czy też wyskakujący sztuczny kościotrup w piwnicy. Warto dodać, że przez całą podróż to Tytus i jego działanie popędza przygodę do przodu. Zostaje m.in. gwiazdą programu typu Ukryta Kamera czy rewolucjonistą obalającym rządy palaczy tytoniu na jednej z wysp. Księga Druga wyprawa na wyspy nonsensu (I wyd. 1992, moje z 2004 r.) nawiązuje do pierwszej ekspedycji. W tej części na wyspie nonsensu panuje państwo totalitarne.

Druga pozycja, Księga XI: Tytus Ratuje Zabytki, jest zupełnie inna, ponieważ fabuła opiera się na dwóch czasach: teraźniejszości oraz przeszłości. Tytus, Romek i A'Tomek wyruszają bowiem na odsiecz zabytkom. Przemieszczają się fantastycznym pojazdem, którym jest wielkie żelazko na duszę. Należy dodać, że każdy odwiedzany zabytek ma swoją własną historię. Na przestrzeni przygody rozgrywają się wydarzenia z różnych epok, jest wśród nich nawet średniowieczna intryga czy pewne harce w nowożytnej karczmie. Pojawiają się elementy nadnaturalne, ale także te całkiem przyziemne (branie cegieł z ruin zamków przez miejscowych, dewastacje zabytku, chuligani itp.). Wydaje mi się, że do dzisiaj miłośnicy historii i zabytków chętnie poznali historię danego miejsca jak nasi bohaterowie.

Księga XXV opowiada o Tytusie, który się żeni. Została ona wydana po raz pierwszy w 2000 r. Ten okres widać już w pierwszym kadrze, gdzie nasz bohater otoczony jest wszelakiej maści urządzeniami takimi jak: telefon komórkowy, laptop, wieżą Hi-FI. Oczywiście głównym motywem jest urocze poszukiwanie żony dla Tytusa. Moją ulubioną część księgi stanowi historia stworzenia duszy dla naszego szympansa. I tu może pojawić się istne pytanie: Czy dusze elektroniczne mogą pójść do nieba? Św. Piotr nie zgodził się dusza, aby Tytusa weszła przez bramy raju. To był jednak 2000 rok! Mam nadzieję, że w tej kwestii na górze się zmieniło. No i ten poczet diabłów i wszechłotrów, który dusza naszego szympansa mogła poznać podczas wykonywania zadań dla Lucyfera.

I jeszcze było więcej przygód, które przeżyłam z harcerzami... Poznałam prawdziwą historię Kopernika, wbijałam się wgłąb Ziemi czy podróżowałam po kosmosie. Mogłam także uczestniczyć w westernie na Dzikim Zachodzie. Słuchałam także przekomarzań się Tytusa z Romkiem czy także planów i okrągłych zdań A'Tomka.

Na zakończenie.


Trudno mi powiedzieć czy Tytus, Romek i A'Tomek może dotrzeć do dzisiejszych nastolatków. Moje patrzenie na ten komiks jest wynikiem sentymentu z dzieciństwa. Doceniam, nawet dzisiaj, humor i pomysłowość oraz zabawę z wyobraźnią. Można dostrzec, szczególnie na łamach starszy ksiąg, że realia młodych ludzi wyglądają dzisiaj inaczej niż np. czterdzieści czy trzydzieści lat temu. Objawia się to m.in. w języku młodzieżowym, a przynajmniej jego wersji użytych w komiksach  [próbka: tekst obraźliwy skierowany do A'Tomka: Bo ty nam zabronisz? Przytyka w nos harcerz, bo się usmarczesz]. Również pewna wizja mechanizacji i informatyzacji (ona właściwie zawsze była nierealistyczna) wydaje się odbiegać od prądów dzisiejszych. [patrz: nowoczesne miasto na wyspie nonsensu]
Nadal wiele rzeczy pozostaje uniwersalnych jak jak: etos przyjaźni czy pytanie jak być człowiekiem, ciekawość świata. Podróże z naszymi harcerzami mogą nadal bawić. Szczególnie jak się załapie ten rodzaj humoru. Dla mnie czytanie ich to wspaniały powrót do dzieciństwa.

Komentarze

Polub stronę :)