W drodze do Astary...

W święta Bożego Narodzenia (24-25 grudnia) przemierzałam Ładą azerbejdżańskie drogi w rytmie Despacito i Gülpembe (cudownej piosenki w wykonaniu Barışa Manço). Naszym celem była Astara, która znajduję się około 420 km od Gandży.  

Moja organizacjaGələcəyə Körpü (Bridge to the Future), prowadzi punkt informacyjny Erasmus+ w Azerbejdżanie. Do Astary zostaliśmy zaproszeni do koledżu, gdzie mieliśmy zaprezentować możliwości jakie daje młody ludziom ten program. Mnie przypadło zadanie opowiedzenia o moich doświadczeniach (wymiana studencka w Turcji, EVS w Azerbejdżanie).

Wyruszyliśmy wczesnym rankiem 24 grudnia. W naszej białej Ładzie musieliśmy się jakość pomieścić. My to znaczy: Aytach, Huseynkhan, Cami, Patryk oraz ja. (Warto tutaj dodać, że Ania i Patryk prowadzą zajęcia dla przesiedleńców wewnętrznych. O tym projekcie będę pisała więcej w innym pości.) Okazało, że bagażnik tego już niemłodego samochodu może jeszcze wiele pomieścić. Oprócz naszych plecaków mieściły się także projektor, ulotki oraz ciastka dla naszych słuchaczy.

To była dla mnie interesująca podróż, ponieważ mogłam zobaczyć cały przekrój Azerbejdżanu. I wszystkie rodzaje dróg. Od autostrad po małe lokalne drogi. Również krajobraz się zmieniał. Góry, który majaczyły w tle, rzeki (cayi) czy pastwiska. W niektórych miasteczka pojawiały się przed naszymi oczami kiczowate zameczki. Za miastem przy drogach ustawiali się sprzedawcy mandarynek, ryb i mięsa gęsiego. Można także zobaczyć gdzieniegdzie wypas owiec i bardzo zdyscyplinowane krowy.

Duże wrażenie zrobiły na mnie wręcz post-apokaliptyczne krajobrazy w okolicach Szyrwan (Şirvan). Z szybami naftowymi i lasem słupów sieci energetycznych na dużej przestrzeni. Wszystko w odcieniach szarości, żółci i wypłowiałej zieleni. I jeszcze do tego małe miasteczko z niskimi budynkami. Jakbym grała ponownie w Fall Out New Vegas...

Prezentacja odbyła się popołudniu. Dyrektor oraz nauczyciele bardzo ciepło nas przywitali. Poznałam świetnych młodych ludzi, którzy byli zainteresowani nami oraz samym programem. Dowiedziałam się, że w tej części Azerbejdżanu mieszkają także Tałyszowe (Talysh), którzy są osobną grupą etniczną. Dzięki jednemu z studentów miałam okazję zobaczyć różnicę pomiędzy językiem azerbejdżańskim a tałysyskim.

Niestety na drugi dzień musieliśmy wracać do Gandży. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę do Astary i będę mogła posiedzieć nad brzegiem Morza Kaspijskiego, a może uda mi się przekroczyć granicę... Wracając jedliśmy mandarynki i słuchaliśmy stare azerbejdżańskie piosenki i Rihannę.

Merry Christmas z Astary
AZERBEJDŻANSKI wersja z Astary :)
-Çokneş (Jak się masz?)
-Çokim (Dobrze)

Sprawdź:
Strona projektu Anii i Patryka
Punkt info programu Erasmus+  dla Azerbedżanu.
Erasmus+ Youth. Azərbaycanda Məlumat Mərkəzi


  


Komentarze

Polub stronę :)