Kilka miniatur z życia miasta.

Kilka miniatur z życia miasta.

Gandża jest teraz szarawa i pochmurna. Wiosna ma przyjść dopiero po Novruzie. Czasami pojawiają się przebłyski słońca. Mijają mnie panie w futrach i panowie w czarnych kurtkach. Nie jest tak zimno jak w Polsce. Podobno w tym roku jest bardzo ciepło jak na zimę. Nie ma śniegu. Ta pogoda jednak przytłacza mieszkańców miasta Nizamiego. Nawet koty zastygają w bezruchu i nie chce im się ruszać. Byle do wiosny.

I
W bocznych uliczkach i na podwórka króluje błoto. Największe elegantki ciągle muszą przecierać swoje buty. Nie uchronisz się od tego. Dobrze, że za chwilę można znaleźć się chodniku.

II
Jadę marszrutą. Brum. Bum. Jestem niskopienna, ale przyciśnięta do okna, uderzam głowę o sufit. Brum. Brum. Zatrzymujemy się na przystanku. Wychodzący pasażerowie podają kierowcy 20 qapi. O tej porze jest tutaj dużo dzieci i nastolatków. Bardzo duszno. Za chwilę mój przystanek. Chcę już wysiąść. Muszę przecisnąć się pomiędzy facetem w czarnej kurtce a dojrzałą już panią w futrze. Bardzo wąsko. Chcę grzecznie to zrobić. Nie rozpychać się za bardzo. Na szczęście prześlizguję się jakoś. Ta pani się do mnie uśmiecha. Odpowiadam jej również. Jeszcze tylko podać 20 qapi i wysiąść z marszrutki. Po kilku chwilach jestem wolna. Mogę oddychać.

III
Inna scena z marszrutki. Zatrzymujemy się na przystanku. Mały chłopczyk o dużych brązowych oczach żegna się z kolegą, który właśnie wychodzi z mamą. Krzyczy za nim głośne: sağ olun. Gdy tamten już znika za drzwiami, on staje na siedzeniu, aby go lepiej widzieć przez szybę. Odprowadza swojego przyjaciela jeszcze przez chwile wzrokiem. Już za nim tęskni.

IV
Obok mojego domu zaczynają burzyć budynek. Chcą poszerzyć drogę z jednej strony ulicy. Jeszcze miesiąc było tam miejsce, gdzie jadłam kete i pierożki...Po kolei. YavaşYavaşBudynek po budynku. Prawie cała ulica będzie wyburzona. Do mostu. Podobno później ma być pięknie i nowocześnie.

V
Niedaleko mojego domu starsza kobieta, która sprzedaje cytryny, kłóci się głośno z policjantem. Pewnie nie pozwala jej tutaj sprzedawać. Ona bardzo głośno krzyczy na stróża prawa. On też jest stanowczy. W Gandży powstał już nowy bazar. Z ładnymi stoiskami. Trzeba jednak za jedno miesięcznie dużo płacić. Nie można już sprzedawać na ulicy. Ona nie chce tam iść. To tutejszy konflikt tragiczny.

VI
Ciągłe zmiany to życie. Tam burzą, tutaj budują. Jakby świat nie mógł na chwilę złapać oddechu. Nagle pomiędzy naszym budynkiem a drugim rośnie wąska konstrukcja. Na bardzo małej powierzchni. Może kolejny sklep? Może blok mieszkalny? To się niedługo okaże.

Gandża jest drugim największym miastem w Azerbejdżanie. Dla mnie życie tutaj bardzo spokojnie i prowincjonalne. Z drugiej strony dużo rzeczy np. w przestrzeni miasta zmienia się podczas tej zimy. Będę nadal starać się uchwycić małe i niewielkie miniatury z tego miasta.

...

Zaczynam mój mały projekt, który dotyczy pokazywania historii w przestrzeni miasta. Planuję robić zdjęcia różnym obiektom takim jak: pomniki, tablice, zabytki, muzea i miejsca pamięci. W ramach możliwości będę także szukać informacji o osobach czy wydarzeniach, które są w ten sposobu upamiętniane w Gandży.

Tutaj można zobaczyć ten projekt:
https://www.facebook.com/Signs-of-the-Past-in-Ganja-410483662713365/

Komentarze

Polub stronę :)