Gorące lato w Gandży

Wczesną wiosną zanotowałam na blogu kilka słów o marcowym obrazie Gandży. Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć kilka słów o słonecznym mieście Nizamiego,

Gańdżańskie lato zaskoczyło mnie. Od dwóch tygodni żar się leje z nieba. Czasem nawet powyżej 40-stopni. Rozpływam się na chodniku. Wypijam kilka butelek wody. Ubieram się lekko. Próbuję przetrwać. Podziwiam te xale (czyt. hale, xala znaczy ciocia, można tak powiedzieć do starszej od ciebie kobiety w sytuacjach mniej formalnych np. do sąsiadki, na bazarze), które noszą się w czarnych sukienkach i tych młodzieńców w dżinsach i opiętych koszulkach. Tutaj jednak moda jest ważniejsza niż wygoda.


Na bulwarze.
Miasto też się zmieniło. Zimowymi wieczorami na ulicach przechadzali się jedynie młodzieńcy i starsi panowie. Teraz całe rodziny wylegają na miasto. Na bulwarze, przy rzece, ojcowie pchają wózki, a matki prowadzą dzieciaki. Starsze panie dyskutują na ławeczce. Pewnie o ślubach i pogrzebach. Starsi panowie idą oglądać mecz. Młodzi patrzą na siebie nieśmiało. Na lato warto mieć chłopaka/dziewczynę. Nawet pary zakochanych trzymają się za ręce. Jeszcze kilka lat temu było to niepomyślenia. Świat się zmienia!

Herbata dobra na wszystko.

Otworzono także herbaciarnie na świeżym powietrzu, gdzie młodzieńcy i starsi panowie popiją herbatę. Och jaki dobry jest ten gorący napój w tak upalny dzień. W takich miejscach można obejrzeć mecze z mistrzostw świata i pograć nerd. Wczoraj miałam okazję być w nowoczesnej cayxanie (jako osobna część restauracji). Moje pobieżna obserwacje wskazywały, że większość zgromadzonych tam osób kibicowało Chorwacji w finale piłkarskich mistrzostw świata. Choć znaleźli się również fani francuskiej drużyny. 

Turyści w Gandży. 
Pojawili się turyści w Gandży. Nie jest co prawda ich dużo. Jednakże wyróżniają się od mieszkańców miasta Nizamiego. Może już nabyłam tą umiejętność miejscowych, aby odróżniać zagranicznych gości w mieście. Warto przyjechać tutaj latem, chociaż pewnie dla wytrwałego podróżnika 2 lub 3 dni będą wystarczające. Potem do Goy-gol albo do Baku...

Krajobraz po bitwie...
Po ostatnich gorących wydarzeniach (próba zabicia prezydenta miasta, proteście oraz śmierci dwóch funkcjonariuszy podczas niego) pojawiło się więcej policji na ulicach. Jednak życie w mieście wydaje się być niezakłócone. Gandżanie przywykli do burz.

Dalej mieszkańcy Gandży żyją rytmem swojego dnia, a ja nadal próbuję dostosować się do niemiłosiernych dla mnie upałów... Dobrze, że dzisiaj troszkę pada...




Komentarze

Polub stronę :)