Powrót do zielonego Qəbələ

W ostatnią miałam okazję powrócić do zielonego Qəbələ. Choć na chwilę mogłam uciec od gorącej i upalnej Gandży oraz pobyć w pięknych okolicznościach przyrody, wśród gór i jeziora. 

Jednodniowa wycieczka była organizowana przez moją organizację przyjmującą. Oprócz koleżanek i kolegów towarzyszyli nam także młodzi ludzi w Gandży. Qəbələ jest popularnym turystycznym miejscem. Jest jedynie oddalone od Gandży około 163 kilometrów.

Nasza wycieczka w istocie swojej była w pełni ,,azerbejdżańska'' . Po pierwsze zbiórka i odjazd. Wraz z Anią, zgodnie z polskim przyzwyczajeniem, przybyłyśmy na miejsce zbiórki o wyznaczonym czasie. Byłyśmy oczywiście pierwsze. Niepotrzebnie! Zbieranie wycieczkowiczów trwało godzinę. Zawsze się na tym łapie i przychodzę na umówiony czas. Jednak przywykłam do takiego podejścia do czasu. 

Do Qəbələ jechaliśmy marszrutą, która na co dzień jest gandżańską czwórką. Uwielbiam podróżować taki autobusami. Otwarte okna, niewygodne miejsca i specjalny rodzaj muzyki, którą w naszym slangu określamy jako ,,maszrutkowy''. Warto dodać, że w każdym kaukaskim kraju jest ona inna. W Armenii i Gruzji dominują w głośnikach tamtejsze autobusowe przeboje. Chyba, że jest to uniwersalny rosyjskojęzyczny pop.

Gdy już przybyliśmy na miejsce pierwszym punktem był park rozrywki. Byłam już tam podczas zimowej wycieczki. Z kilkoma znajomymi opuściliśmy ten punkt i pospacerowaliśmy po Qəbələ. Niestety nie wpuszczono nas do Heydər Əliyev Mərkəzi. Samo miasteczko wyglądało na schludne, podporządkowane turystyce. 
Są restauracje z arabskim i hinduskim jedzeniem.  

Następnym punktem wycieczki było urocze jezioro. Cieszyłam się, że mogłam zobaczyć te miejsce odmienione niż w zimie. Pełne ludzi, którzy spędzają czas z najbliższymi. W zimie ten obraz był melancholijny i deszczowy. Nie było turystów. Jednak miał w sobie dużo uroku i pewnej tajemniczości. Teraz nad jeziorem wypoczywali nie tylko Azerbejdżanie, ale również obcokrajowcy, którzy głównie przyjechali z Iranu i krajów arabskich. Panował klimat letniej beztroski.

Podczas azerbejdżańskich wycieczek nie może zabraknąć wspólnego jedzenia i picia herbaty. Nad jeziorem, w lasku, poustawiane były ławy i stoły. Sąsiedzi obok nas rozpalili grilla. Ktoś dalej grał na gitarze. Pierwszy raz mogłam zobaczyć jak spędzaj wolny czas azerbejdżańskie rodziny, które się wybrały poza miasto. Piknik, dzieci i cieszenie się życie. Oczywiście nie mogło zabraknąć wspólnych fotografii. Niestety w jeziorze nie można było pływać. To byłoby dopełnieniem szczęścia w ten upalny dzień.

Ostatnim punktem są wodospady. Kilka kilometrów dalej od jeziora. Tam również są miejsca, gdzie możecie w pięknych okolicznościach przyrody wypić herbatę. W tym miejscu odpoczywałam od gorąca, które było nie do zniesienia. Jedynym moim problem były wąskie schody, które prowadziły do nich. Trzeba było lawirować pomiędzy ludźmi. Omijać dzieci, arabskich turystów i xalę (tutaj w liczbie mnogiej, siostra mamy, ciocia, ale także możesz się tak zwrócić do starszej od siebie kobiety w mniej oficjalnych sytuacjach). 

W godzinach wieczornych wracaliśmy do Gandży. Zza oknem powoli zmieniał się krajobraz. Z górzystego na bardziej równiny. W głośnikach leciały azerbejdżańskie hity...

Jeżeli będzie w Azerbejdżanie warto pojechać do Qəbələ o każdej porze roku. Zimą będzie oferować stoki oraz piękne ośnieżone góry. Są także warunki do narciarstwa i lepienia bałwana. W lecie możesz podziwiać piękne widoki i odpoczywać nad jeziorami.



Komentarze

Polub stronę :)