W oczekiwaniu na powiadomienie!

Moi drodzy! Czy jesteście z grupy tych ludzi, którzy są niecierpliwi, szczególnie w nowych mediach? A może jakaś konkretna sprawa powoduje u Was ciągłe sprawdzanie skrzynki e-mailowej? Czy czekacie w napięciu na super ważnego e-maila z pracy albo na odpowiedź Waszej sympatii na messengerze?

Dzisiaj opowiem Wam pewną historię. Mam nadzieję, że ona pomoże, aby na chwilę wylogować się  z skrzynki e-mailowej.  Poczekajcie! Zobaczycie później, czy nie wleciał list z rozstrzygnięciem reklamacji na suszarkę, albo czy on/ona zareagowała na mema z kotkiem, który wysłaliście pięć sekund temu.

O bombowych wiadomościach i królach.

W oczekiwaniu na powiadomienie

Daniel Power we wstępie do Rozkwitu Średniowiecza wspomina o problemach z szybkością komunikacji w Europie w wiekach średnich. Było naprawdę wolno. Przedstawia wydarzenia, które rozegrały się pod koniec XII w. Otóż 20 grudnia 1192 roku Ryszard Lwie Serce, król Anglii, został pojmany w okolicach Wiednia. Te dramatyczne wydarzenia, miały miejsce, kiedy wracał on z trzeciej krucjaty, z dalekiej Palestyny. Cesarz Henryk IV, który właśnie siedział w Środkowych Niemczech, dowiedział się o tym 28 grudnia. Następnie wiadomość dotarła do króla Francji, Filipa Augusta, który wówczas był Paryżu (lub jego okolicach). To stało się dopiero 7 stycznia 1193 roku. Power zatem wylicza, że taka bomba informacyjna pokonała 630 mil (na internetowym konwerterze pokazuje mi, że to 1013.887 km) w ciągu osiemnastu dni! 

Wyobraźcie to sobie: czekać aż tyle w dobie światłowodów i 5G, na wiadomość lub emotkę od ukochanej/ukochanego? Może nie mamy tak źle. 

A przecież można gołębiem

Moi drodzy, jeżeli nie jednak nie przekonują Was dawne dzieje, i nie znajdujecie w nich błahego pocieszenia, to mam inny pomysł. Zacznijmy się delektować samym wysyłaniem wiadomości, zamiast skupiać się na jej treści. Jakże życie mogło być zabawne, jeśli wszyscy zaczęliśmy używać gołębi do komunikacji między nami. Całe niebo byłoby wtedy w ptakach. Wydaję mi się, że ucieszyłabym się, jeżeli ktoś wysłałał by mi wiadomość w ten sposób.


Ale to drogi interes. Andrzej Zazgórnik z Radia Piekary opisuje, że w roku 2019 został sprzedany najdroższy gołąb świata. Zszokowała mnie cena! Pewien chiński obywatel kupił bowiem Armando, ptaka z Flandrii, w przeliczeniu na polską walutę, aż za blisko 5 400 000 zł! Na szczęście na znanym portalu ogłoszeniowym można kupić swojego pierwszego gołębia w okolicach 30 zł. Rząd mógłby się zainteresować się tym pomysłem...


Moi drodzy życzę zatem dużo cierpliwości do wiadomości i ich dostawania przez internetowe łącza, i mniej spamu, zatkanych skrzynki, zacinającego się messengera! Niech dobre duchy dadzą nam cierpliwość i wyrozumiałość! 



Źródła: 
David Power, Wstęp, [w:] Rozkwit Średniowiecza, Warszawa 2011, s. 27.
Andrzej Zazgórnik,To najdroższy gołąb w historii! Cena zadziwia!, Radio Piekary, dodane: 18.03.2019 O 09:58: https://www.radiopiekary.pl/2019/03/18/to-najdrozszy-golab-w-historii-cena-zadziwia/

Komentarze

Polub stronę :)