Hallo Berlin!

Pod koniec września wylądowałam w Berlinie na praktykach zawodowych. To było moja pierwsza dalsza wyprawa w tym roku. Dzisiaj porcja kilku historyjek i miejsc z stolicy Niemiec. 

Na Lichtenbergu mówią po polsku.

Na stacji kolejowej Lichtenberg zdarza się słyszeć język ojczysty. Czasami ktoś krzyknie, czasem ktoś soczyście przeklnie. Choć koło północy można usłyszeć rosyjskie Disco, a obok w budce ozdobionej światełkami kupić wursta i alkohol.

Na stacji kolejowej Lichtenberg kupisz po polsku książki o kolei. Jest również dziwna makieta trasy kolejowej. Zamknięta jest ona szczelnie pod szklanym powiekiem. Jak rzucisz Eujro, to metalowa lokomotywa ruszy pomiędzy kiczowatymi domkami. Może kiedyś się skuszę z sentymentu, z niespełnionych dziennych marzeń o zestawie Lego z Harrego Pottera.

Na stacji kolejowej Lichtebergu pan nie miał dollara na wejście do toalety. Jak zaznać doświadczenia dworcowej toalety? Wrzucasz pieniążek i otwiera się przed Tobą szczęście ocalałego pęcherza. Ale pan nie ma, a złowieszcze bramki nie chcą się ustąpić pod siłą próśb. Niech pan powie: Sezamie Otwórz Się. Nie działa? Na szczęście ktoś, kto ma pieniążek, mu pozwala przejść szybko za nim. Tak to jest oszukać wrota. Po chwili pan jest w toalecie. Happy end!

Alexanderplatz

Na Alexaderplatz zbierają się, siedzą, chodzą, rozmawiają Berlińczycy, turyści, i inne zabłąkane dusze. W oddali muzyk gra na konsoli. To podobno minimal techno. Bliżej nas chodzi po ludziach taki pan, inny niż z Lichtenbergu. Ma konstrukcje-sprężynki, elastyczne, rozciąga i zgniata, że tworzą się różne figury. Uśmiecha się, choć nikt nie chce kupić. Cały świat na tej fontannie siedzi i ma gdzieś pana. Ale pan jest pobożny. Cierpliwie i serdecznie znosi swój los. W oddali policjant podchodzi do muzyka. Chyba zaraz nastąpi koniec widowiska.

Na Alexanderplatz malują także kredą na bruku flagi, otoczone kredowym sercem. Jest tam także Polska. Wrzuć pieniążek, jeżeli Tobie się podoba. Dochodzi muzyka z oddali, z innego miejsca. Jak się tam podejdzie, to dziewczyna śpiewa, a chłopak gra. Pomiędzy zaś tłumem jedzie pan na rowerze i z finezją baletnicy zbiera butelki oraz puszki od zasłuchanego tłumu. 

Wokół Alexanderuplatzu zaś piękny socrealizm, wszędzie bloki słusznie majestatyczne. Czasami nawet wyglądające na puste. Wszystko dopełnia niebo, owcze chmury. Piękny ten wrzesień na Alexanderplatz. 

Stadion Olimpijski

Stadion Olimpijski stoi już po zachodniej części miasta i z naszego akademika trzeba przemieścić się tramwajem, metrem, s-bahnem. Dumny on jest, lecz można kupić bilet za 8 euro (oczywiście są droższe propozycje). Chodziłam sobie tu i tam. Podziwiałam łuki oraz myślałam jeszcze o historii, która się tutaj wydarzyła, jeszcze przed II wojną światową. Czytałam tablicę, gdzie widnieją zwycięscy poszczególnych dyscyplin z pamiętnych Igrzysk roku pańskiego 1936. Dzisiaj boje rozgrywa tutaj Heatha Berlin. Bardzo ciekawe przeżycie z tym chodzeniem pomiędzy trybunami. Człowiek wydaje się ginąć w tym ogromie. Zaiste to piękny stadion. 




Dzisiaj powspominałam z wami kilka miejsc, historyjek, okruchów. Będę próbowała dalej pisać o rzeczach, które mnie tutaj spotkały. Berlin jest pełny kontrastów, i po tylko kilku spacerach, że każda dzielnica ma tutaj swój niepowtarzalny klimat. Jeszcze zatem przez miesiąc notować będę w swojej głowie stąd miniatury.


Komentarze

Polub stronę :)