O zainteresowaniach i hobby.

Czy macie może hobby, z którym idziecie przez życie? Albo niedawno znaleźliście pasję, które Was wciągnęła? Dzisiaj chciałabym powiedzieć o moich zainteresowania, z którymi moja przygoda się dobrze nie zaczęła, a zapowiadały się jak małżeństwo na całe życie.

Sztuka rysowania. 

Do tematu hobby zainspirował mnie prezent, który niedawno otrzymałam od rodziców. Jest to książka: Sztuka rysowania w kolorze. W poprzednim roku dostałam inną część tej serii, która dotyczyła rysowania ludzi. Leży ona teraz półce i patrzy na mnie smutnym wzorkiem. Co prawda przerobiłam z niej połowę pierwszej lekcji, jak trzymać ołówek i cieniować bryły, ale nie wyszłam dalej. Poczyniłam nawet inwestycję w postacie kupna trzech ołówków (HB, B2, B6), bloku rysunkowego oraz gumki. Te wszystkie przybory gdzieś mi się pogubiły po kątach.
Nie jest jednak tak, że nie rysuję. Robię to bardzo często, szczególnie, gdy kogoś słucham albo potrzebuję koncentracji. Moje dziełka, miniaturki i szkice wyglądają jak spod ręki ośmiolatki. Pogodziłam się już, że raczej nie zostanę mistrzem anatomii i detalu.

Jazda na deskorolce. 

W czasach mojej podstawówki panowała moda na deskorolkę. Nie jestem osobą, i również wówczas też nie byłam, która uwielbiała adrenalinę. Jednak pomysł zostania nowym Tonym Hawkiem bardzo mi się spodobał. Wymęczyłam więc od rodziców deskę. Mój zapał jednak szybko zmalał, choć mój kolega z klasy zdążyć nauczyć mnie jednego triku. To było tak, że deskę kładzie się na nogi górę, a potem robi się tak hop, aby deska się odwróciła i na nią skoczyć. Pokraczny opis, ale tak było. Kilka razy próbowałam jeździć po nierównych chodnikach, a za mną biegł mój tata. Nigdy nawet nie zbliżyłam się do rampy. Deska później została komuś dana, a z jej zniknięciem zmalały moje szansę zostanie pro-skaterem do zera. ( Co prawda potem jeszcze, już w dorosłości próbowałam jeździć, ale to opowieść na inną historię).

Nauka języków.

Często przejawia się tutaj moja niespełniona miłość do nauki języków obcych. Na studiach postanowiłam uczyć się języka arabskiego z powodu mojej uwielbienia do bliskowschodniego POP-u. Poszłam nawet na kurs, aby zgłębiać tajemnicę tego języka, lecz moja cierpliwość do wymowy i pisania została wystawiona na próbę. Wydaję się, że rok nauki jest czasem dość długim, lecz nie aby nauczyć choć podstaw arabskiego. Może nadal kontynuowałabym naukę tego języka, porzuciłam go jednak na rzecz tureckiego. 

Czy też może też macie takie zainteresowania, które przeminęły z wiatrem i dziejami, które zakończyły się w trakcie kupienia odpowiednich sprzętów? Czy moglibyście dać rady, jak być cierpliwy do własnych pasji?



Komentarze

Polub stronę :)